piątek, 7 grudnia 2012

Nowa Zadra est arrivee!



Niebieski skarb malucha

W lipcu urodziłam pierwsze dziecko, w państwowym szpitalu, bez ozdobników w stylu wynajętej położnej czy jednoosobowej sali. Perspektywa dostania się w ręce służby zdrowia przerażała mnie bardziej niż sam poród, postanowiłam więc potraktować te dni jako antropologiczną wycieczkę w nieznane, na której zbiorę materiały do komiksów. Cesarskie cięcie i pojawienie się na świecie córki szybko wymiotły mi z głowy te mrzonki, ale wraz z wypisem czekała wspaniała niespodzianka - "Niebieskie pudełko", czyli paczka z próbkami produktów niemowlęcych i ponad stustronicową broszurą "Happy baby book - praktyczny poradnik dla rodziców" (angielskie brzmienie tytułu pozostaje niewyjaśnioną zagadką) autorstwa prof. dr hab. n. med. Barbary Kowalewskiej - Kanteckiej. Żeby je dostać, musiałam wypełnić ankietę i sprzedać dane osobowe swoje i córki, co bez wahania uczyniłam. Jak się okazało, była to nadgorliwość personelu - z lektury wnętrza pudełka wynikało, że mam odesłać ankietę, jeżeli jestem wdzięczna i zachwycona zawartością, a nie na dzień dobry. Tak czy inaczej, było warto. Wymieniony poradnik okazał się publikacją tak przedziwną, że dla jej uzyskania udostępniłabym dane całej rodziny pięć pokoleń wstecz. 

Dalszy ciąg tej opowieści o obrazie rodziny w pewnym poradniku znajdziecie w ZADRZE (wraz z pozostałymi ilustracjami i dwiema jednoplanszówkami). Wspierać (pismo, nie mnie)! Kupować!

3 komentarze:

  1. Czytałem, czytałem... Gratuluję :D
    http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=2314&NrSection=1&NrArticle=234601&IdTag=575

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie poczytam ciąg dalszy. :)

    Ps. Ja też dostałam pudełko, nawet dwa pudełka. Ale czy warto było.... nie jestem pewna. Poza butelką wody mineralnej, którą zaraz wydudulałam, przydał mi się tylko krem biustowy. :)

    OdpowiedzUsuń