poniedziałek, 5 lipca 2010

Targowisko próżności

Odzyskałam komputer po kilkudniowej awarii, a na FB czekała ta oto rozpaczliwa wiadomość. Czytając początek myślałam zarozumiale, że to wyjątkowo nieśmiała fanka chce opowiedzieć mi o tym, jak moje komiksy zmieniły jej życie, ale prawda okazała się zgoła inna:


Nazwisko zdesperowanej Moniki uprzejmie wymazuję.

W tym tygodniu zamierzam także podjąć arcyważną decyzję: czy zacząć pisać scenariusz "Pereł mądrości" w irlandzkim zeszycie z kundlowatym stworem na okładce, czy może w eleganckim notatniku z BFK. Kusi mnie też rozwiązanie ekologiczne, czyli bazgrolenie na odwrocie starych maili i innych szpargałów z biura, ale wtedy z pewnością gospoś Daniel wyniesie część z nich na makulaturę w ramach utrzymania wzorowego porządku na biurku. A w ogóle najlansowniej byłoby mieć ładnego małego laptopa, w którego bębniłabym na Chłodnej 25, racząc się lemoniadą. Ach, te dylematy.

5 komentarzy:

  1. Taka sroga jesteś? Na ostatnią chwilę nie wpisujesz się w indeksie? Z timofa przykład bierzesz? Ja tam bym się wpisał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest! Jak ktoś nie przychodzi na koniec semestru na moje zajęcia z ogarniania kuwety na UŻ (Uniwersytecie Życia) to nie ma wpisu!

    OdpowiedzUsuń
  3. masz aż trzynaście eventów nieodczytanych !

    OdpowiedzUsuń
  4. wpisz się jej. ja bym się wpisał.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak chłodna to tylko z applem. po prostu 'mały laptop' się nie liczy, nie wpuszczą Cię.

    OdpowiedzUsuń