środa, 12 maja 2010

Mamelia


Czy zastanawialiście się kiedyś, jak magiczny realizm "Amelii" wyglądałby w szarym świetle codzienności? Ja się zastanawiałam, a efektem tego będzie seria pasków, które sprofanują ulubiony film mojej wczesnej dorosłości. Na razie wykonałam planszę tytułową, reszta powinna pojawić się wkrótce, ponieważ jestem na diecie i muszę jakoś sublimować uczucie głodu, wściekłości, smutku i wielkiej niesprawiedliwości dziejowej, że moi hipotetyczni współlokatorzy są chudzi jak szkielet, a ja jestem jak pączek. I bynajmniej nie chodzi tu o rozkwit i piękny zapach.

5 komentarzy:

  1. Rewelacja! I pierwszy raz (czy tam 2)
    nie zamieniła bym tego na cz-b :)
    A co do diety to wiesz... Wczoraj miałam
    ochotę ukraść kanapkę promotorowi, bo tak
    pięknie pachniała. W przeciwieństwie do
    szpinaku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda trochę jak praca Fridy Kahlo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi wczoraj ładnie pachniał stary słoik po sosie, więc wygrywam.

    OdpowiedzUsuń
  4. aha, przyjemna, taka mimoza:)

    OdpowiedzUsuń