Czy zastanawialiście się kiedyś, jak magiczny realizm "Amelii" wyglądałby w szarym świetle codzienności? Ja się zastanawiałam, a efektem tego będzie seria pasków, które sprofanują ulubiony film mojej wczesnej dorosłości. Na razie wykonałam planszę tytułową, reszta powinna pojawić się wkrótce, ponieważ jestem na diecie i muszę jakoś sublimować uczucie głodu, wściekłości, smutku i wielkiej niesprawiedliwości dziejowej, że moi hipotetyczni współlokatorzy są chudzi jak szkielet, a ja jestem jak pączek. I bynajmniej nie chodzi tu o rozkwit i piękny zapach.
Ej, bardzo fajnie narysowane!
OdpowiedzUsuńRewelacja! I pierwszy raz (czy tam 2)
OdpowiedzUsuńnie zamieniła bym tego na cz-b :)
A co do diety to wiesz... Wczoraj miałam
ochotę ukraść kanapkę promotorowi, bo tak
pięknie pachniała. W przeciwieństwie do
szpinaku...
Wygląda trochę jak praca Fridy Kahlo ;)
OdpowiedzUsuńMi wczoraj ładnie pachniał stary słoik po sosie, więc wygrywam.
OdpowiedzUsuńaha, przyjemna, taka mimoza:)
OdpowiedzUsuń