Oto opakowanie prezentu, który dostałam na urodziny od Wondera. Opakowanie łączy w sobie to, co najlepsze - krnąbrność, katalog Ikea i DIY. Oklejone w ten sposób pudełko zawierało psychodeliczne podświetlaną Matkę Boskę Hipnotyzerkę, wpatrywałam się w nią cały wieczór i tak mnie przerobiła, że jeszcze przez sen szeptałam: "Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, grzechów odpuszczenie, uszu świecowanie, pokera z ręki, utopijnie socjalistyczne komuny rolnicze i dobroczynny wpływ szpinaku na organizm".
Awww urocze :)
OdpowiedzUsuńNo, akurat dobroczynny wpływ szpinaku na organizm to prawda.
OdpowiedzUsuńO, śliczne :)
OdpowiedzUsuńA taka Matka Boska hipnotyzerka to jest coś, ja widziałem tylko wersje z Jezusem.
phi - w szpinak to i ja wierzę - mam pół zamrażalnika szpinaka (hm, a obok są lody wieśniowe, lód do wrzucania do różnych rzeczy, kawałek wódki eszcze z urodzin, baby carrots i wkurwiony pingwin - więcej grzechów nie pamiętam)
OdpowiedzUsuńgrzech 8smy
Matko, ale krzywe mi te dymki wyszły. Dopiero teraz widzę.
OdpowiedzUsuńTo jest nawet bardziej niż wzruszające....
OdpowiedzUsuńPiękne credo. A obrazek też bardzo.
OdpowiedzUsuńTakie proste, a ile radochy dostarcza.
OdpowiedzUsuńprawie;) ale na focie estem naprawdę;)
OdpowiedzUsuńano - niezły pedałek, co?
OdpowiedzUsuńjeden jedyny uśmiech, jaki zagościł na mojej twarzy od ponad doby. a po zwizualizowaniu prezentu uśmiechnęłam się jeszcze szerzej :D
OdpowiedzUsuń