A dla Ziniola piszę tak:
Dlaczego album?
Rysowanie komiksów zaczęłam w roku 2007, po okresie umiarkowanej aktywności w środowisku oraz internecie (udział w konkursie paskowym Gildii, konto na Digarcie, raz na jakiś czas piwo w pamiętnej Borynie z ekipą "Jeju") apetyt urósł mi w miarę jedzenia i postanowiłam stać się nieco bardziej płodną i rozpoznawalną twórczynią, czemu sprzyjała też uporządkowana wreszcie sytuacja osobista – mieszkałam z psem w kawalerce, bez telewizora i internetu, pracowałam od 8 do 16 w mało stresujących warunkach, po okresie ostrej depresji powoli mijał mi wstręt do rysowania (dzięki wsparciu ze strony Jacka "Głowonuka" Świdzińskiego) i do ludzi. W tych sprzyjających okolicznościach układania życia od początku odnowiłam kontakt z Tomkiem Pastuszką, który zaangażował mnie do promocji "Jeju 8", co pozwoliło mi bez większych wysiłków powrócić na łono warszawskiego grona komiksiarzy, potem chodziliśmy razem na zajęcia z rysunku, w trakcie których obserwowałam na bieżąco, w ile projektów zaangażowany jest Tomek i ile czasu poświęca komiksom. Pomyślałam, że to właściwy wzór do naśladowania i postanowiłam, że codziennie będę rysować, zamiast drzemać na kanapie lub rozmyślać o niesprawiedliwości całego świata wobec mnie. Owoce pracy wrzucałam na świeżo założonego bloga "Odmiany Masochizmu". Dużo czasu poświęconego na rysowanie pozwalało mi publikować mniej więcej dwa komiksy tygodniowo, życie na własny rachunek dostarczało z kolei wystarczającej liczby refleksji, które spotykały się z szerokim i pozytywnym odbiorem blogosfery. W ciągu roku intensywnej pracy udało mi się zostać osobą rozpoznawalną w środowisku, potem nowy związek i towarzyszące mu obowiązki spowodowały, że musiałam zwolnić tempo i pojawiło się pytanie "Co dalej?". Czy wystarczy mi publikowanie raz na jakiś czas krótkiego paska na blogu? Czy pracować nad antologią narysowanych dotychczas plansz?
Tutaj ciąg dalszy
Niniejszym mogę też z dumą ogłosić, że chociaż nadal nie narysowałam jeszcze nawet pół kadru (nie ma się czym chwalić) mam już wydawcę i będzie to Centrala. Planowana premiera: MFKiG 2011. A teraz dupa w troki i do roboty.
Dlaczego album?
Rysowanie komiksów zaczęłam w roku 2007, po okresie umiarkowanej aktywności w środowisku oraz internecie (udział w konkursie paskowym Gildii, konto na Digarcie, raz na jakiś czas piwo w pamiętnej Borynie z ekipą "Jeju") apetyt urósł mi w miarę jedzenia i postanowiłam stać się nieco bardziej płodną i rozpoznawalną twórczynią, czemu sprzyjała też uporządkowana wreszcie sytuacja osobista – mieszkałam z psem w kawalerce, bez telewizora i internetu, pracowałam od 8 do 16 w mało stresujących warunkach, po okresie ostrej depresji powoli mijał mi wstręt do rysowania (dzięki wsparciu ze strony Jacka "Głowonuka" Świdzińskiego) i do ludzi. W tych sprzyjających okolicznościach układania życia od początku odnowiłam kontakt z Tomkiem Pastuszką, który zaangażował mnie do promocji "Jeju 8", co pozwoliło mi bez większych wysiłków powrócić na łono warszawskiego grona komiksiarzy, potem chodziliśmy razem na zajęcia z rysunku, w trakcie których obserwowałam na bieżąco, w ile projektów zaangażowany jest Tomek i ile czasu poświęca komiksom. Pomyślałam, że to właściwy wzór do naśladowania i postanowiłam, że codziennie będę rysować, zamiast drzemać na kanapie lub rozmyślać o niesprawiedliwości całego świata wobec mnie. Owoce pracy wrzucałam na świeżo założonego bloga "Odmiany Masochizmu". Dużo czasu poświęconego na rysowanie pozwalało mi publikować mniej więcej dwa komiksy tygodniowo, życie na własny rachunek dostarczało z kolei wystarczającej liczby refleksji, które spotykały się z szerokim i pozytywnym odbiorem blogosfery. W ciągu roku intensywnej pracy udało mi się zostać osobą rozpoznawalną w środowisku, potem nowy związek i towarzyszące mu obowiązki spowodowały, że musiałam zwolnić tempo i pojawiło się pytanie "Co dalej?". Czy wystarczy mi publikowanie raz na jakiś czas krótkiego paska na blogu? Czy pracować nad antologią narysowanych dotychczas plansz?
Tutaj ciąg dalszy
Niniejszym mogę też z dumą ogłosić, że chociaż nadal nie narysowałam jeszcze nawet pół kadru (nie ma się czym chwalić) mam już wydawcę i będzie to Centrala. Planowana premiera: MFKiG 2011. A teraz dupa w troki i do roboty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz