czwartek, 6 maja 2010

Miesiąc bez biletu


Wiedziona właściwym sobie skąpstwem i nadzieją (złudną), że wreszcie zacznie się ładna pogoda, ogłosiłam maj miesiącem bez biletu ZTM. 80 zł za miesiąc uważam za cenę nieco wygórowaną, kwartalnego nie opłaca mi się kupować, bo wyjeżdżam na pół czerwca. Plan zawierał codzienne dojazdy do pracy na rowerze, co pozwoliłoby mi także pożegnać się z przynajmniej częścią brzucha, o ile wcześniej jego liczne fałdy nie wkręciłyby mi się w łańcuch. Tak było jeszcze wczoraj. Dziś rano urocza majowa pogoda zweryfikowała moje mrzonki i musiałam jak niepyszna udać się do biura tramwajem i zapłacić za bilet 20-minutowy.
Do akcji spróbuję powrócić jutro. Jutro wrzucę też wreszcie nowy komiks, o jakże sezonowym tytule "Under the spreading chestnut tree".

8 komentarzy:

  1. Myślałem, że będzie jakiś żart w stylu: Dziś wsiadłam do tramwaju i złapał mnie kanar i teraz musze zapłacić 400 zł. To by był suspens.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też z chęcią ogłosiłbym maj miesiącem bez biletu sieciowego, ale niestety drogi rowerowe w Poznaniu potrafią się na przykład nagle i niespodziewanie urywać. A za jazdę po chodniku podobno można dostać mandat. Poza tym ta pogoda i konieczność taszczenia roweru z i do piwnicy...
    Czekam na nowy komiks!

    OdpowiedzUsuń
  3. ech, ja pół roku niemal bez roweru, to teraz nie dość, że sobie oryginalne radzieckie koła zamontowałem do swojej czerwonej ukrainy, to eszcze za grosze nabyłem eleganckiego zielonego holendra i deszcz, nie deszcz śmigam na obu na zmianę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od kwietnia jeżdżę rowerem do roboty (tylko 10 km w jedną stronę) i tak pewnie do września. Zaoszczędzoną kasę oczywiście przeznaczę na komiksy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. G8 - a nie mógłbyś się wreszcie postarać i śmigać na obu jednocześnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. o, to tak jak ja z tym rowerem :-) ale w czwartek musiałem odpuścić... całe szczęście, że jeszcze na ulgowym bilecie jeżdżę, do października

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowicie mnie ubawił ten wpis. A konkretnie dlatego, że zaledwie dwa dni temu wpadłam na podobny pomysł i od poniedziałku (przy dobrych wiatrach) zaczynam jeździć rowerem. Mam co prawda pewne dylematy, bo:
    1. mieszkam na Marymoncie i zastanawiam się czy to oby nie za daleko do pma??
    2. Czy moje płuca to zniosą, jednak papierosy dość mocno nadwątliły ich możliwości...
    etc, bo wątpliwości kłębi się z goła wiecej

    OdpowiedzUsuń