Cóż to się stało, Panno Gdziewanno?
Nie chciało się robić kanapek do pracy i mnóstwo starego chleba zalega w kuchni?
Jest jedyny słuszny sposób rozprawienia się z tym problemem!
Bierzemy nóż i deskę...
Kroimy chleb na kromki, a kromki w kostkę...
Przesypujemy do miski.
Niechlujni nie potrzebują noża.
Ciemnego chleba też się nie jadło?
Nie wolno go wyrzucić!
Trzy godziny później...
...możemy już zapakować przetworzone pieczywo do torebki...
I w ten sposób uzyskujemy doskonałą kuchenną poduszkę!
wrzesień 2008. Jutro część czwarta i ostatnia.
kmaaaan, jak to nie będzie więcej???
OdpowiedzUsuńa koń? a koń ja się pytam i suchy chleb dla konia? czy koń musi o suchej kostce cukru głodować?
OdpowiedzUsuńTo moj ulubiona część przygód Panny Gdziewanny. Z prawdziwie zaskakującą puentą.
OdpowiedzUsuńWitam! ;)
OdpowiedzUsuńtwarda ta poduszka musi być... lepiej z tego grzanki zrobić do kremu pieczarkowego : )