wtorek, 6 października 2009

Wspomnienie

Ponieważ film za długo by się ładował, wrzucam linka do reportażu z sierpniowej akcji MPO, o której już pisałam.
MIEJSKA PARTYZANTKA OGRODNICZA, WRÓBEL X 2, WONDER, CHMIELEWSKI, KĄDZIELA, PIES
Jestem zadziwiona własnym słowotokiem (nadal), co jeszcze dziwniejsze, mówię całkiem wyraźnie. Ale i tak najkorzystniej wypadł pies. Mój pies. Ten pies.
Przy okazji: jak to się stało, że lato podejrzanie szybko minęło? Dzień akcji wydaje mi się niezbyt odległy, jestem sobie w sukience, japonkach i na lekkim rauszu, a teraz chodzę w wełnianym płaszczu i obrastam zimowym tłuszczem. Sposób, w jaki płynie czas, kiedy ma się zbyt wiele do zrobienia w kilka tygodni, nie przestaje mnie zadziwiać.

4 komentarze: