Witam,
oto, jak mogłoby się wydawać, obszerna fotorelacja z weekendu na działce Jacka. Ale prawda jest taka, że to jedynie marny ułamek tego, co się tam działo, i o czym nigdy się nie dowiecie za karę za nieprzyjechanie.
A więc, w piątek, sobotę i niedzielę w pięknej scenerii Podlasia między innymi:
JEDLIŚMY ROZMAITOŚCI
SPALIŚMY, niektórzy o 22.30, inni mieli jeszcze PARTYzanckie zadania bojowe do wypełnienia
NIE ZABRAKŁO TEŻ PIWNEGO BADMINTONA, TOCZENIA KISZONKI I POPISÓW INDYWIDUALNYCH - SPORT TO ZDROWIE!
STARA I NOWA GWARDIA ĆWICZYŁA RYSOWANIE KOMIKSIKÓW
A KIEDY PO SKONSUMOWANIU KILKU SKRZYNEK PIWA ZAGROZIŁO NAM WIDMO BRAKU ALKOHOLU, TeO WYKONAŁ PERPETUUM MOBILE DO PRODUKCJI ELEGANCKICH, MULTIALKOHOLOWYCH DRINKÓW
PROGRAM WYPRAWY OBFITOWAŁ TEŻ W WYZWANIA INTELEKTUALNE
ALE NAJLEPIEJ ZAPAMIĘTAMY KISZONKĘ
W DRODZE POWROTNEJ ZAPOZNALIŚMY SIĘ Z MĄDROŚCIAMI LUDOWYMI
I CZARNYM HUMOREM RODEM Z PLACU ZABAW
ZA TO WSZYSTKO DZIĘKUJEMY JACKOWI, NAJLEPSZEMU GOSPODARZOWI W POLSCE, ZNANEMU TAKŻE Z TEGO, ŻE ZDOŁAŁ ZROBIĆ MI KILKA ZDJĘĆ, NA KTÓRYCH SIĘ UŚMIECHAM.
NA DZISIAJ TO WSZYSTKO, JUTRO ZAPRASZAM NA KONKURS.
P.S. Większość zdjęć wykonał Jacek, dziękuję za udostępnienie :)
Świetna fotorelacja. Niektórzy to czerpią z życia pełnymi garściami :P Czekam na więcej i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS. Film zapuścił banana na mojej twarzy na tyle mocno, że omal się nie udławiłem jedząc obiad :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetna relacja i faktycznie pomimo iż było dosyć hermetycznie (a niech żałują Ci którzy się nie zjawili) to było gites. Bolące głowy co rano. Gra w piwnego badmintona który był tak profesjonalny, że nawet nie ulał się gram piwa pomimo tego iż co chwila był wstrząsany.
OdpowiedzUsuńJedyny zgrzyt to szybko kończące się zapasy browara, nawet pomimo faktu iż godai nas zawiózł po kilka browców do sklepu. No a ten drink rano jednak postawił na nogi, aczkolwiek nie byłem świadom że można mieszać takie alkohole :>
No i zabrakło info o kalamburach :D
i jakże pięknej odpowiedzi na pytanie "co zabrałbyś na bezludną wyspę?" ;)
trzeba to szybko powtórzyć. I jak bozia da zdrówko, to uda nam się to zrobić jeszcze w te wakacje. Z resztą nie ma innej opcji - MUSI SIĘ UDAĆ ;)
Kalambury zasługują na oddzielne miejsce i dostaną je jutro.
OdpowiedzUsuńWarto też wiedzieć, jaki jest lep, co w nocy widać na drzwiach chlewika, oraz kim wolałby być Wonder po dwudziestu latach od transformacji.
ladna relacja:):):) Widze ze wyjazd byl wypoczynkowo udany;)
OdpowiedzUsuńJa też uderzę w pochwalny ton dla autorki relacji. Szkoda tylko, że dostaliśmy zakaz publikowania niektórych zdjęć oraz filmów pt. "Z Tobą odeszły anioły" oraz "Wybatoży każdego" :)
OdpowiedzUsuńA co do kalamburów to czekam z niecierpliwością, bo nie pamiętam odpowiedzi na żadne z tych pytań.
ha :D
OdpowiedzUsuń"PROGRAM WYPRAWY OBFITOWAŁ TEŻ W WYZWANIA INTELEKTUALNE" zobaczyłem razem ze zdjęciem powyżej a nie niżej i już myślałem, że to był fragment posiedzenia pod tytułem "tyle wypiliśmy, że po prostu trzasnąć następne to by było zbyt zwyczajnie - zróbmy to jakiś inaczej; np.: udawajmy dym z kominów tytanika"..
ciekawy obiekt pojawia się na pierwszym planie w drugim zdjęciu... mocno niezidentyfikowany..
ten obiekt to naturalnie ektoplazma
OdpowiedzUsuńuśmiałam się szczerze nawet jako anonimowy obserwator, baku baku skład pozdrawia
OdpowiedzUsuńJak znam tę ekipę (a przynajmniej jej część), to jestem pewien, że imprezka była elegancka.
OdpowiedzUsuń