piątek, 10 lipca 2009
Kolacja na sześć rąk
Komiks dla Justyny i Michała, obiecany mniej więcej w grudniu.
Żeby nie było wątpliwości - podziwiam ich, i jeżeli kiedyś się w życiu pozbieram i skoordynuję, to chcę mieć taki sam dom, czysty, śliczny i stylowy w każdym sensie.
A póki co jadę wykorzystać uprzejmość Ystada i spędzić przyjemny imieninowy weekend na piciu piwa i grillowaniu (warzyw i ryb).
PS. Podziękowania należą się też pierwszym recenzentom, czyli Nocnej Lidze Scrabble, uwagi zapamiętałam i wykorzystam w przyszłości, chociaż czuję, że łatwiej będzie staranniej rysować kształty głów, niż być mniej łzawą.
I drugie podziękowania dla mojej pani dyrektor, która tego nie przeczyta, ale pozwoliła mi cały piątek malować przy biurku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj, czasem mam ochotę wielką a niemożebną zamordować takich swoich znajomych, bo jakim prawem oni mają być do diaska szczęśliwi a nie ja, ale potem ocalam im te ich marne żywota wyniośle konstatując, że lepiej gotuję, a w szkrable to ich z wydłubanymi oczami ogrywam i z ponurą satysfakcją wychyliwszy po drodze w najpodlejszej knajpie surową tekilę wracam do domostwa wierząc, że też tak mógłbym mieć, gdybym tylko chciał i upajam się wolnością sikając sobie samemu do przysłowiowego zlewu. Ech, pięknie est w dolinie..
OdpowiedzUsuńO... so sweet and sad. Jak zawsze dobre, ale aż mi się nie chce wierzyć, że masz taki bardach w domu :3
OdpowiedzUsuńzaiste, zacne.
OdpowiedzUsuńa, zresztą... :(
OdpowiedzUsuńGłowa do góry. I tu i tu są blaski i cienie. Zapewniam:)
OdpowiedzUsuń