Szkic zrobiłam w zeszłym tygodniu, kiedy nic nie zapowiadało jeszcze, że dziś solidnie wytłucze mnie grad.
Z innych wiosennych atrakcji, polecam festiwal LIGATURA, który 19 kwietnia zacznie się w Poznaniu. Mieliśmy tam z panem Chmielewskim być, miód i mleko pić (wersja ciążowa light, bez wina), ale ponieważ już dziś zdarza mi się, że zamieram z braku energii jak Rutger Hauer na dachu, rozsądniej będzie nie zobowiązywać się do prowadzenia spotkań i zipać sobie spokojnie w domu. W ten sposób w tym roku liczba imprez komiksowych, które odwiedzę, zbliża się do czystego, szlachetnego zera. Z jednej strony - smutno mi, z drugiej - mówię sobie, że jestem odpowiedzialna, dorosła i macierzyńska, co nieco poprawia bilans.
I wtedy zaczynam myśleć o tym, jak brak fotorelacji nadszarpnie mi statystykę wejść.
Jak żyć?!
Może zamiast festiwalowych fotorelacji, zamieszczaj fotograficzne postępy ze wzrostu "nasionka" ;DDD
OdpowiedzUsuńAle będę nazywać je jak festiwale, żeby zmanipulować wyszukiwarkę!
Usuń