środa, 28 marca 2012

I'll meet you on the dark side of the moon


Bardzo mi się zapuścił blog, co jest nieuczciwe, bo pracuję pilnie jak Mickiewicz w Wilnie (przypomniałam sobie pamiętnik, do którego w zerówce i pierwszej klasie wpisywały mi się koleżanki/koledzy, oraz jego późniejszą modyfikację, "złote myśli". Cóż to były za dziwne czasy, lata 90.). Dlatego wrzucam te nieostre, niedoważone zdjęcia: 19 stron pomalowanych i przeliterowanych, dalszych siedem pomiędzy storyboradem i szkicem. Jak na dwa miesiące rysowania to przyzwoity wynik. Przy okazji postanowiłam już nigdy nie robić komiksów w skali szarości, bo to nuda i męka, jeżeli ktoś nie posługuje się dobrze światłocieniem. Kiedy wrócę do "Silva rerum" to zdecydowanie zaaplikuję im kolor, tym planszom. W ten sposób nie skończę nigdy, ale cóż. Mam taką zasadę: "jak chcesz coś zrobić dobrze, to zrób to dobrze".

3 komentarze:

  1. joł! dobra zasada!
    zdjęcia wyglądają imponująco, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. srsly - im więcej się robi tym mniej się robi. zauwazyłam taką zależność...

    OdpowiedzUsuń
  3. dużo pracy! jesteś przodownikiem :D

    OdpowiedzUsuń