wtorek, 12 kwietnia 2011

Koza, powiadasz...



Projekt dla Poznania ostatecznie zakończony, jest bardzo uroczy (nie chwaląc się), ale nie wiem, czy mogę go pokazać komukolwiek, bo dostałam dziś przerażającą umowę, której podpisanie pozbawi mnie na zawsze wszelkich praw autorskich do kozła, co nieco uwiera.

Poza tym muszę tylko napisać wystąpienie na konferencję, przeprowadzić się, wziąć ślub, pojechać zagranicę, nie oszaleć ze strachu w samolocie, udać się w podróż poślubną i już mogę wracać do pracy nad albumem! Oj dolo moja dolo, oj praco moja praco, że tak uderzę w ludową nutę.

3 komentarze:

  1. z tymi umowami to spokojnie, ZAWSZE zachowujesz prawa autorskie i mozesz umieszczac jako "portfolio" na sieci, a nawet drukowac np. jako fragment autorskiego zbiorku. Tracisz "jedynie" prawa majatkowe i "decyzyjnosc odnosnie sposobow publikacji" (ale to juz zalezy od umowy).

    OdpowiedzUsuń
  2. sprzedałaś kozioła Poznaniowi? cool!
    może uda mi się wepchnąć św. Franciszka Licheniowi (czy tam kto się tym akurat świętym u nasz w kraju zajmywa)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładny kozioł.
    Pani z Poznania:)

    OdpowiedzUsuń