czwartek, 14 października 2010

Sto lat, Kulturo!




Okolicznościowe opowieści dziwnej treści na urodziny Kultury Gniewu, opublikowane w cyklu Popołudnia Gniewu na blogu Ziniola.

10 komentarzy:

  1. hm, ja zawsze chciałem pracować w "Gościu Niedzielnym" - najlepiej w dziale recenzji - wpadałbym wtedy o 6' rano, z kopa wywalał drzwi i wymachując legitymacją prasową wołał:
    "Gość niedzielny, wszyscy pod ścianę!"..

    ale Kultura Gniewu brzmi naprawdę dumnie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu czegoś nie rozumiem.
    Zawsze można schudnąć, nad figurą popracować, włosy zapuścić, obleśną czapkę z p. oczka wywalić (no hard feelings); zamiast pisać o tym w co drugiej notce.
    Panno Olgu, to czemu by tak nie uczynić?

    OdpowiedzUsuń
  3. Coby nie było niedomówień błąd zamierzony, mający swoje korzenie w pewnej historii, ale to nie czas i miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam!:)
    a jakby się już miało te nogi jak stąd do buenos i urodę andżeliny to można by se w d... wsadzić te cudowną autoironię
    więc po co?:)
    s.

    OdpowiedzUsuń
  5. "lecz na cóż nogi i figura,
    gdy twarz jak pastewny burak?"

    OdpowiedzUsuń
  6. urocze dziełko :> uwielbiam Twój samokrytycyzm, to jest takie rozbrajające :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozbrajające i pocieszające: ja - przyszła kulturoznawczyni i historyczka sztuki. Lepsze to niż praca w ksero.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gwoli wyjaśnienia: pracuję nad figurą, chodzę do fryzjera, czasami nawet maluję paznokcie i wyobrażam sobie, że jestem buraczaną damą. Po prostu w mojej głowie mam zawsze lepszą wizję siebie, nie ważne, jak doskonała będzie moja rzeczywista powłoka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma to jak gdy "Anonimowy pisze..."

    OdpowiedzUsuń