Ponieważ wierzę w recykling, jak najdłuższy obieg materii, a także w utopijne społeczeństwa, w których wszyscy ludzie zajmą się wreszcie czymś porządnym, to jest przeprowadzką na wieś i prostym, życzliwym życiem wypełnionym hodowaniem marchwi i walką z anomaliami pogodowymi, od dwóch lat działam u podstaw. Dzisiaj prezentuję mój sposób na wykorzystanie przeczytanych magazynów i brzydkiej skrzynki na nielubiane ulotki.
To wyjątkowe zdjęcie, ponieważ wszystkie elementy są równie nieostre. Przedstawia różową lilię, gazety kupione, zabrane od mamy (a więc mamy tu już "reuse", jakże ważną składową "Reduce, reuse, recycle") i "Wysokie Obcasy", które regularnie podwędzam z pracy ("reuse" po raz drugi).
Oto paskudna i pusta skrzynka na ulotki. Od dłuższego czasu planuję ją wyczyścić w czynie społecznym, ale chwilowo brakuje mi energii i rozpuszczalnika.
A tutaj efekt końcowy, skrzynka wypełniona przeczytanymi gazetami, na zachętę dla staruszek, którymi zasiedlony jest blok, Miluchna Para Prezydencka na froncie skrywa wywrotowe "Wysokie Obcasy" etc. Gazety znikają zazwyczaj szybko, akcja dyskretnej przyjaźni międzysąsiedzkiej przynosi rezultaty - czasami znajduję w skrzynce "Panią Domu", ale niedawno trafił mi się "K-Mag" i "Exclusive", czy jak to tam się pisze.
Zachęcam do analogicznych akcji. Wszyscy wszakże czytamy gazety i wszyscy mamy klatki schodowe. Chyba że mieszkamy w domach, wtedy polecam skrzynki na głupie i ohydne ulotki ZTM w tramwajach. Dla ludzi mieszkających w domach i jeżdżących samochodem nie ma już natomiast ratunku.
To wyjątkowe zdjęcie, ponieważ wszystkie elementy są równie nieostre. Przedstawia różową lilię, gazety kupione, zabrane od mamy (a więc mamy tu już "reuse", jakże ważną składową "Reduce, reuse, recycle") i "Wysokie Obcasy", które regularnie podwędzam z pracy ("reuse" po raz drugi).
Oto paskudna i pusta skrzynka na ulotki. Od dłuższego czasu planuję ją wyczyścić w czynie społecznym, ale chwilowo brakuje mi energii i rozpuszczalnika.
A tutaj efekt końcowy, skrzynka wypełniona przeczytanymi gazetami, na zachętę dla staruszek, którymi zasiedlony jest blok, Miluchna Para Prezydencka na froncie skrywa wywrotowe "Wysokie Obcasy" etc. Gazety znikają zazwyczaj szybko, akcja dyskretnej przyjaźni międzysąsiedzkiej przynosi rezultaty - czasami znajduję w skrzynce "Panią Domu", ale niedawno trafił mi się "K-Mag" i "Exclusive", czy jak to tam się pisze.
Zachęcam do analogicznych akcji. Wszyscy wszakże czytamy gazety i wszyscy mamy klatki schodowe. Chyba że mieszkamy w domach, wtedy polecam skrzynki na głupie i ohydne ulotki ZTM w tramwajach. Dla ludzi mieszkających w domach i jeżdżących samochodem nie ma już natomiast ratunku.
Ależ jest ratunek! Zawsze można wkładać gazety za wycieraczki.
OdpowiedzUsuńBomba, fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do akcji. Jest u nasz taka skrzyneczka. Będę powolutku wynosił czasopisma Eweliny bo zajmują moje miejsce na komiksy na regale:)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł! poszukam skrzynki w moim bloku!
OdpowiedzUsuńWspaniale. Wygladaloby na to, ze zaliczam sie do ludzi dla ktorych nie ma ratunku. Ale prawdziwa praca u podstaw nie zna granic - zostawiam w pociagach, autobusach miedzymiastowych i kawiarniach. Ha! Anna 54
OdpowiedzUsuńa co mają począć liczący nakład wydawcy-skandaliczne zachowanie-spalić oddać do skupu...a ja lubie poczytać w poczekalni
OdpowiedzUsuńSuper, po prostu super! :)
OdpowiedzUsuń