wtorek, 10 listopada 2009
Kicia Chrup!
Oto jedyne, co ostatnio udało mi się narysować - kot na szybie uparowanej intensywnym smażeniem naleśników. Kot jest magiczny i potrafi zamienić się w naścienny hologram (wszystkich chętnych zapraszam na prezentację tego fenomenu, po wcześniejszym uzgodnieniu terminu), nie zmienia to jednak faktu, że nie rysuję nic i strasznie mi tego brak, tym bardziej, że mam niewspółmiernie dużo pomysłów - na kilka serii pasków, dwa alternatywne scenariusze do Kolektywu, na scenki z życia, że o albumie nie wspomnę. Jednak renesans nadchodzi wielkimi krokami, ponieważ ostatecznie wypracowaliśmy z Danielem podział obowiązków domowych w stopniu uszczęśliwiającym obie strony (co znaczy, że nie czuję się jak Wujek Samo Zło, jeżeli to mężczyzna zmywa i sprząta), a literowanie Lapinota powinno skończyć się zgodnie z planem jutro w okolicach północy. A wtedy... A wtedy... Pewnie prześpię kilka następnych dni. Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja pindole nie poznaje koleżanki.....
OdpowiedzUsuńmożna by pomyśleć że bycie w związku pozbawiło cie.....nie napisze tego tak;( no bo w sumie
jewsus maria!
OdpowiedzUsuńcud! kot hologramiczny się Kitchen B. ukazał na szybie..
chwalmy pana
albowiem dzień est blisko..
(mam nadzienie, że naleślinki były cudowne)
ah, romantyczny podzial obowiazkow kury domowej ;) Nie ma to jak feministyczna rewolucja. Kochajmy ja! Nie tylko baby do garow leca, ha ha! :D
OdpowiedzUsuń