Z dumą przedstawiam pierwszy komiks o Danielu i o mnie. Wykonanie go zajęło mi jedyne półtora miesiąca. Wynika to z tego, że szczęśliwe życie rodzinne niezwykle mnie rozleniwiło i zmęczyło (popisywanie się dzień w dzień domowymi obiadami jest energochłonne), na szczęście od czwartku doznaję dzikich napadów inspiracji kilka razy dziennie. Najwyraźniej jesienna deprecha przekształca się powoli w manię. Poza tym, pod surowym okiem Daniela nieco wstyd mi rysować/kolorować niechlujnie, więc bardzo się staram i długo to trwa.
Daniel wygląda nieco mniej jak mój dziadko-Konwicki, za to jest niezwykle prosty i małomówny, czyli odwrotnie niż w życiu.
Tak więc oglądajcie sobie komiksik, a sto tysięcy kolejnych projektów nadchodzi.
Jakież prawdziwe! [powiedział repek, który właśnie wstał "rano" z łóżka].
OdpowiedzUsuńZ innej beczki: pierwszy raz robiłaś kolor w ten sposób, czy wcześniej też kładłaś? Chodzi mi o rzeczy, które się ukazywały i były cz-b - miały kolor [odpadał w druku], czy robiłaś je cz-b?
Pozdrówka!
Kolor robię tak za każdym razem (jeżeli chodzi o metodę), jeżeli mam czas i jeżeli nie idzie to do druku, tylko na bloga.
OdpowiedzUsuńRzeczy do druku robię od razu w szarościach, żeby oszczędzić sobie czasu i cierpienia.
Bardzo życiowy.
OdpowiedzUsuńten chłopak żyje wogóle? w komiksie oznak życia nie przejawia:))
OdpowiedzUsuńZapomniałaś o takiej małej postaci z bębenkiem, która robi "Bada bum psz" ;)
OdpowiedzUsuńsamo życie .
OdpowiedzUsuńa co do kadrów to mają swój urok :}
No, Daniel, ciągniej za włosy, niech się dziewczyna stara!!! Bo staranie się, zawsze się opłaca!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, dobrze, że dorzuciłaś różowy szalik na końcu planszy, to dodaje dużo więcej życia całości.