wtorek, 21 lipca 2009

Kabacki Piknik Komiksowy

Po jakże pięknej, lipcowej sobocie, kiedy to można było roztopić się w cieniu, przyszła długo wyczekiwana niedziela, na którą zaplanowany został Kabacki Piknik Komiksowy. Komiksiki, siatkówka, grill, opalanie, gry planszowe... Niestety, spełniła się klątwa Wondera, który wyjeżdżając do Czech wyraził nadzieję, że tego dnia będzie burza z piorunami.Po drobnej modyfikacji otrzymaliśmy 17 stopni i nieustający deszcz. Dziękujemy.



Jednak w środowisku komiksowym tkwi siła, której nikt się nie spodziewa po tak wątłych ciałach i umysłach! Pogoda pogodą, a my i tak zwartą grupą wyruszyliśmy ze stacji metra Kabaty, całą naprzód ku nowej przygodzie, skrytej pod strzechą baru "U Marucha". Właściciel zdębiał na nasz widok, jednak wykazał się podziwu godną gościnnością, rozpalił grilla i powiedział, że możemy robić na jego terenie to, co chcemy. I tak też było.

Na początek relacji mała panorama uczestników:



Tutaj stół z grami, które wszyscy karnie dostarczyli w hurtowych ilościach:



A tu tajemniczy zegarek Timofa, narzędzie do ostatecznego pognębienia agentów wrogich wydawnictw:



Po spożyciu kilku piw na rozgrzewkę przystąpiliśmy do rozgrywek, wzbudzając zachwyt pomieszany ze zdumieniem w Panu Właścicielu U Marucha. Zaczęło się spokojnie:



Ale potem na stół wyjechało "Prawo dżungli"!







Mateusz nie mógł się pogodzić z porażką:



A Marta a.k.a "Roszpunka" ze spokojem przyglądała się graczom.



Potem pokusiliśmy się o Twistera, w którym haniebnie poległam z powodu słabego tricepsa, Tomek dyktował, a wygrał Daniel. Albo TeO.







Po spożyciu trudno dostrzegalnej karkówki i przybyciu młodej krwi, czyli Kasi i Roberta, oraz Oli i Rafała, wyruszyliśmy w stronę metra na poszukiwanie nowego lokalu, trochę lepiej izolowanego od deszczu.









Niektórzy byli do tej drogi przygotowani nieco lepiej niż reszta:




W metrze odbył się mały popas i próba sił:





Odyseja skończyła się w Wieżycy, gdzie przystąpiliśmy niezwłocznie do dalszej konsumpcji piwa i drużynowej gry w kalambury.











Hipotetyczne osoby zgadywały doskonale, co wzbudziło w nich zrozumiałą wesołość:



Daniel na poczekaniu sporządził kilka portretów pamięciowych:



A Timof oddał się niekulturalnemu działaniu na szkodę baru:



A potem działo się jeszcze wiele wiele wiele, pozwolę sobie więc zakończyć tradycyjnym "Kto ma wiedzieć, ten wie". Powiem tylko, że kiedy wstałam rano, pojazd, którym TeO i Daniel uprzejmie odwieźli mnie do domu, nadal stał zaparkowany przed klatką...



Do następnego!

ZDJĘCIA WYKONALI: OLA, JACEK, GONZO I PEWNIE KILKA JA, ALE NIE PAMIĘTAM

12 komentarzy:

  1. Timof ty łobuziaku!
    I znowu moje zdjęcie kiedy się rozbieram, no come on. Ale przynajmniej na tej imprezie nie biegałem bez spodni. Dzięki bogu...

    To jak? Kiedy powtórka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórka, a właściwie następny po CBA i KPK punkt programu to rowerowa wycieczka po północnych rejonach przywarszawskich, czyli Kampinosie w najbliższy łikend.

    Zacny to był dzień i wieczór i noc. Olga ma rację co do hartu ducha w naszych słabych ciałkach.

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja niestety swojego roweru nie wpakuję na półtorej godzinną jazdę autobusem by potem się z wami na nim przejechać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kapryś, jedź od razu rowerem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bele, a w pociąg go wsadzić nie możesz ? w wakacje w kolejach mazowieckich nawet nie musisz mu kupować biletu.
    Ja z Siedlec swój będę wiózł a Ty z tego miasta co się kurewsko trudno odmienia (i mam tam fajną kumpele) nie możesz się dostać do Wawy?

    ale niedziela to ma być (a propos roweru)! bo ja sobotę mam mocno pracującą :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Pikna relacja. Aż człowiekowi zad ściska, że do Warszawy ma tyle kilometrów :(

    OdpowiedzUsuń
  7. No, widać że się trochę działo.
    Dobrze, że dopisały humory i alkohol. Najważniejsze atrybuty dobrego spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  8. heh no coz moge tylko pozazdroscic okazji do spotkan z ludzmi ze swiatka komiksu, ja takiej niestety niemam.
    Relacja dobra jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. krótko: kce więcej. a prawo dżungli to zło, wciąga jak diabli...

    OdpowiedzUsuń
  10. poczekajmy Gonzo z miesiąc. Wtedy zrobimy trzydniówkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech, wkurwia się człowiek, jak gdzieś bez niego piją i grają w kalambury. Zamiast burzy z piorunami powinienem życzyć pielgrzymki papieża do Polski i bana na alkohol.

    OdpowiedzUsuń
  12. hmm mneij zdjęć więcej komiksów:D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń