piątek, 19 czerwca 2009

Call any vegetable



Wczoraj obudziłam się o 22 i pomyślałam, że skoro zazwyczaj mam siłę łazić po barach do rana, ta sama moc powinna pozwolić mi narysować komiks w godzinach nocnych. Okazało się to prawdą. Przy okazji wyhodowałam lepiej podkrążone oczy niż kiedykolwiek.
Weekend spędzę pracując nad moją wolnością i solidarnością, a także oglądając fajerwerki.

A tu ścieżka dżwiękowa

Zawsze na widok stoiska z warzywami coś mi się przełącza w głowie i muszę je kupić, wszystkie.

8 komentarzy:

  1. To na przyszłość kup te która można tak wiesz... w marszu. Czereśnie zagryzane ogórkiem i marchew na deser. Tak na apetyt w drodzę do knajpy.

    Po 7 godzinach testów na fb też padał na ryj!

    OdpowiedzUsuń
  2. I o to chodzi, i o to chodzi, jak mawiali w Hydrozagadce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdejm kapelusz też mówili :3

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe:D w nocy sie najlepiej ryzuje:D a pozniej najlepiej spi do poludnia i przesypia bieganie po urzedach:| Zazdroszcze wazywek, ja wlasnie wyladowalam na makabtycznej diecie ehhhh i niemoge nic w zasadzie jesc, zeby sie od skalepela uchronic:/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam taką piracką teorię że to z braku białka zwierzęcego tak niekontrolowane ssanie sie bierze. ale ja się nie znam i jem padlinę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Problem polega na tym, że w czasach mięsnych, czyli np dwa miesiące temu, miałam dokładnie tak samo. I to zaowocowało teorią, że wegetarianizm będzie mi doskonale służył.

    OdpowiedzUsuń