Świadoma praw i obowiązków nadal promuję BFK. Odjeżdżamy z Warszawy w piątek, pociągiem "Słoneczny", po stosownym czasie wysiadamy w Gdańsku, a tam już same atrakcje, z których najbardziej cieszy mnie możliwość udania się na warsztaty rysunkowe prowadzone przez Jacka Frąsia. Spodziewam się sporządzić pod ich wpływem co najmniej drugie "Glinno", albo "Gummo".
Tymczasem zrobiłam szkice do mojej wolności solidarności, teraz sto godzin tuszowania i... I nie wiem co. W sierpniu wrzucę na bloga.
DO ZO! :]
OdpowiedzUsuńja przybywam w sobotę. gdybym przybył w piatek, to w sobotę na imprezie byłoby chyba tylko moje ciało astralne. musze dawkować takie przyjemności. lata nie te.
OdpowiedzUsuńDla mnie też już nie te lata, więc w sobotę moje truchło będzie gdzieś się poniewierać w piasku plaży.
OdpowiedzUsuńniestety ja nie pojawie sie ale zycze udanej zabawy:)
OdpowiedzUsuń