Po pierwsze, co trzy tygodnie na stronie Korporacji Ha!art pojawia się rysunkowa recenzja książki. Rysunek jest mój, recenzja też. Żeby zobaczyć, jak ładnie to wygląda, należy kliknąć TUTAJ.
Po drugie, wystąpiłam w legendarnym "Strapazinie" z sześciostronicowym komiksem, który nawet miał tytuł, ale zapomniałam jaki. W Monachium właśnie kończy się wystawa oryginalnych plansz, ja czekam na egzemplarz autorski, zabawnie będzie nie zrozumieć własnego tworu, literowanego po niemiecku (spędziłam nad tym masę czasu, pisanie w języku, którego się nie zna to sprawa niełatwa).
W lipcu natomiast w znakomitym towarzystwie będę wisiała w Poznaniu i opowiadała o tym cudnym kraju. Bardzo lubię widzieć swoje nazwisko na plakacie, szczególnie napisane złotą ręką Jacka Świdzińskiego.
Poza tym nadal głównie czytam książki i zapraszam na Kurzojady.
Po drugie, wystąpiłam w legendarnym "Strapazinie" z sześciostronicowym komiksem, który nawet miał tytuł, ale zapomniałam jaki. W Monachium właśnie kończy się wystawa oryginalnych plansz, ja czekam na egzemplarz autorski, zabawnie będzie nie zrozumieć własnego tworu, literowanego po niemiecku (spędziłam nad tym masę czasu, pisanie w języku, którego się nie zna to sprawa niełatwa).
W lipcu natomiast w znakomitym towarzystwie będę wisiała w Poznaniu i opowiadała o tym cudnym kraju. Bardzo lubię widzieć swoje nazwisko na plakacie, szczególnie napisane złotą ręką Jacka Świdzińskiego.
Poza tym nadal głównie czytam książki i zapraszam na Kurzojady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz