czwartek, 28 lutego 2013

Siedzę i siedzę, myślę i myślę

Papier jest pomięty, o 23.30 pójście po "Malarstwo polskie", idealne do przytrzaskiwania w skanerze (a jednocześnie moją najstarszą własną książkę), było zbyt wielkim wysiłkiem. Niebieskie tło, matowe w rzeczywistości, zaczęło też niepokojąco świecić w skanerze, także rysowanie na tej makulaturze chyba nie do powtórki.

1 komentarz:

  1. Biorąc pod uwagę fakt, iż 99% każdego rocznika stomatologii to łasa na kasę gawiedź (serio, znam trochę dentystologów, jednego świeżo upieczonego w rodzinie nawet mam, i prawie każdy uczciwie, bez zażenowania przyznaje, że wybrali ten kierunek dla szmalu. Na lekarskim jest pewnie więcej frajerów z powołaniem, ale i tam nie szukałbym wielkich pokładów idealizmu), to powyższa koncepcja nie jest taka wcale z dupy wyjęta i sam kilka razy nad nią dumałem, gdy przychodziło do płacenia rachunku.
    Maciejewsky

    OdpowiedzUsuń