W sumie nie mam pojęcia, dlaczego tak idiotycznie rozegrałam dymek z lewej. Na kartce się to broni. Na skanie niekoniecznie. Wracam do rysowania pamiętnika z soboty i niedzieli, co może potrwać, bo w niedzielę byłam na bardzo interesującym polu obserwacji socjologicznych, ale o tym na razie sza!
Nie gadaj że widziałas tylko dłonie, widziałaś też i czułaś łokcie. A ta ryba to serio, zniknęła chyba zanim ją donieśli do stołu, bo w ogóle nie zarejestrowałam nawet.
OdpowiedzUsuńw sumie to bardzo megalomańskie robić pamiętnik, jak się nie ma nic do przekazania. sądzisz, że kogoś interesuje twoje życie? bez urazy, pytam serio, i serio wątpliwości mną targają, nie żeby przypierdolić się dla samego przypierdolenia.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :) znam takie sytuacje z autopsji (niestety). one mnie uczą, żeby nie przychodzić na wernisaże tylko dlatego, że jestem głodna
OdpowiedzUsuńNo, no, już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wszystko zależy od tego, JAK się pisze, niekoniecznie O CZYM. Jeśli ktoś potrafi, może wyrzucić z siebie interesującą opowieść o wyprawie do spożywczego po ciastka.
OdpowiedzUsuń