Jadę na wakacje przekonać się, czy potrafię wytrzymać z Danielem w sytuacji, kiedy odejmie nam się stres, adrenalinę, napięty terminarz i setkę obowiązków do wykonania z maniackim perfekcjonizmem w kilka godzin, czyli wszystko, na czym zbudowane jest nasze wspólne życie. Podobnie jak w poprzednim roku nie zamierzam zbliżać się do internetu, tym razem nie zabieram jednak 500 stronicowych komiksów do literowania. Jeżeli macie pilne sprawy dzwońcie, ale zapewniam, że nie macie. Do zobaczenia w okolicach 20 czerwca.
Będę dzwonić codziennie. Co ja mówię. 10 razy dziennie więc się szykujcie albo wyłączcie telefony :D
OdpowiedzUsuńJuż tęsknię chlip chlip !
miodzio, fantastiko, miły obraz; a jak by nawet padało to niech uśmiechy i słońce goszczą u Was stale namyśli:)ou yes!
OdpowiedzUsuńNiedawno wróciłem z urlopu i trochę dziwiłem się dlaczego taka cisza ze strony Twojego bloga. Więc wlazłem z ciekawości i już wiem co jest przyczyną.
OdpowiedzUsuńZatem życzę jeszcze tygodnia udanego wypoczynku ;)